,,Szczecińska ścianka przeciwpancerna” czyli armata 4,7 cm Fest. Pak M 36 (t), DZIEDZICTWO MORZAW 2006 roku odkryto zamontowaną w schronie a właściwe ściance żelbetowej w Szczecinie na terenie Motokrosu (Las Arkoński) armatę. Dotrwała do naszych czasów gdyż ktoś, kiedy zrobił sobie tam po prostu kompostownik. Być może ocalenie przed złomiarzami i 'kolekcjonerami’ zawdzięcza też dość nie atrakcyjnej budowie: lufa z przodu przed jarzmem kulistym jest bardzo krótka (pojawiły się nawet opinie, że armata jest obcięta!) a część zamkowa była przykryta ziemią i zalana betonem. Cały schron pokryty różnymi śmieciami wyglądał bardziej jak murek oporowy niż prawdziwy obiekt bojowy. W wyniku dyskusji, jaka pojawiła się na forum internetowym grupa w składzie: Aleksander Ostasz, Marcin Dudek oraz Andrzej Ditrich udała się na rozpoznanie obiektu. Oględziny potwierdziły, że mamy do czynienia z czeską armatą kalibru 4,7cm nazywaną fachowo 4.7 cm Fest. PAK M 36 (t), zamontowaną w schronie żelbetowym w formie charakterystycznej dla niemieckiej fortyfikacji polowej. Całość przedstawiała się w stanie ogólnym dobrym. Schron był cały a armata pomimo upływu wielu lat od zakończenia wojny była dość kompletna.

Niestety nie udało się odnaleźć tabliczki znamionowej, która by pozwoliła określić dokładne pochodzenie tego egzemplarza. Działka 4,7cm były produkowane przed wojną w Czechach, jako wyposażenie fortyfikacji czeskich. Później ten wzór armaty bardzo często stosowano na wyposażeniu schronów Wału Atlantyckiego. Na froncie wschodnim znany był do tej pory tylko jeden przykład zastosowanie tego typu armaty w fortyfikacji Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego – obiekt miał charakter eksperymentalny. Tym bardziej nowe znalezisko w Szczecinie stało się dużą niespodzianką gdyż do tej pory armata z MRU wydawała się być jedynym egzemplarzem użytym w fortyfikacji frontu wschodniego. Bardzo uproszczona forma schronu świadczy o redukcji programu obronnego do absolutnego minimum. O znalezisku został powiadomiony Wojewódzki Konserwator Zabytków. Działko zostało zdemontowane w 2008 roku w celu ochrony przed 'złomiarzami”. Wydawało się, że pomimo odludnego miejsca sam pancerz jest na tyle gruby i nie atrakcyjny, że nikogo więcej nie skusi.  Jednak około 23 września 2014 roku ktoś szlifierką kątową obciął pionową prowadnice działa, odkręcił 14 z 16 śrub i podjął próbę wymontowania jarzma kulistego armaty. Wszystkie śruby pancerza było obficie nasączone WD 40 ale złodziejom złamał się łom i musieli przerwać prace. Podczas oględzin terenu przez policje zostały zabezpieczone pozostawione przez nich przedmioty i narzędzia, więc na pewno mieli zamiar jeszcze wrócić. Działania podjęte przez Stowarzyszenie Dziedzictwo Morza oraz Archeologii Militarnej Pomorze, dzięki pomocy firmy UW Service doprowadziły do zdemontowania pancerza, który trafił do Muzeum Motoryzacji i Wojskowości w Tanowie. Obecnie trwa jego konserwacja i rekonstrukcja.

Osoby posiadające informacje o zasypanym lub zatopionym sprzęcie, który powinien trafić do polskich muzeów prosimy o kontakt ze stowarzyszeniem na email alekost@wp.pl lub telefonicznie na numer 601402400.